Zygmunt Prusiński
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/1 Skąd: Ustka
|
Wysłany: Nie 10:43, 01 Kwi 2007 Temat postu: Puste gesty i trudna wierność |
|
|
Liturgia i nazwa dzisiejszej niedzieli - Niedziela Palmowa Męki Pańskiej - przypominają nam uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, który miał miejsce na kilka dni przed Jego śmiercią. Ewangelia czytana przed procesją z palmami uświadamia nam jednak, że Jezusowi wcale nie sprawiają radości okrzyki i wiwaty na Jego cześć. On jest smutny. Wie, że ci sami ludzie niedługo będą wznosić okrzyki przeciwko Niemu.
Patrząc na ten obraz, zechciejmy zadać sobie pytanie o naszą stałość w kroczeniu za Jezusem. Czy potrafimy trwać przy Nim nie tylko w chwilach radości i powodzenia, ale także smutku i prześladowań? Na czym opieramy swoją wiarę? Na powierzchownych wzruszeniach i zewnętrznych gestach, czy też na czymś głębszym: na bliskiej, osobowej więzi z Jezusem? Chrystus nie chce, abyśmy zatrzymywali się tylko na tym, co zewnętrzne. Nawet najbardziej okazałe zewnętrzne oznaki przywiązania pozostaną tylko pustymi gestami, jeśli nie podąży za nimi postawa naszego nawrócenia i trudnej wierności.
"Nasza religijność jest, na ogół mówiąc, powierzchowna, ckliwa. Lud, na przykład polski, ściśle obserwuje przykazania kościelne, ale gwałci zwykle przykazania Boskie. (...) Wskutek chwiejnego charakteru narodowego i braku ´zasady zasad´ - religii - wynika jaskrawa niekonsekwencja we wszelkich objawach życia: nie tylko religijnego, ale politycznego, narodowego, społecznego" - tak pisał bł. ks. Ignacy Kłopotowski w 1912 r. na łamach swego dziennika "Polak-Katolik".
Czy dziś, niemal 100 lat później, słowa te nie zachowują swej smutnej aktualności? Jeśli czujemy się nimi dotknięci - to zadajmy sobie pytanie: skąd w Narodzie, chlubiącym się, że jest Ojczyzną Jana Pawła II, tyle kontrowersji wobec ochrony życia? Czemu na półkach króluje prasa kolorowa, a prasa katolicka ciągle boryka się z trudnościami? Czemu pozwalamy wpychać się w karby politycznej poprawności i fałszywego dialogu, rozumianego jako kompromis w sprawach fundamentalnych, co do których kompromisu być nie może?
I na koniec pytanie najbardziej bolesne - czy nasze obchody rocznicy śmierci Jana Pawła II nie są w tej sytuacji podobne do wznoszenia okrzyków na cześć Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy? Istnieje poważne ryzyko, że wspominanie tego wydarzenia stanie się dla wielu okazją do powierzchownych wzruszeń i płynącego z nich uspokojenia sumienia.
W wielu mediach, przez cały rok podających treści atakujące wiarę, usłyszymy, że Jan Paweł II to "nasz Papież". Tymczasem nie wystarczy nazywać się pokoleniem Jana Pawła II i mówić, że się go kochało - trzeba jeszcze żyć tak, jak nauczał. A jego nauczanie zawsze wskazywało na Chrystusa i Jego Ewangelię. Zaś Chrystus nie chce okrzyków w Niedzielę Palmową. Chce, by być przy Nim i razem z Nim cierpieć w Wielki Piątek.
Post został pochwalony 0 razy
|
|